Postanowiłem 1 listopada pojechać do
Ornety. Niby prosta sprawa, ale okazało się w garażu, że mam flaka w tylnej oponie. Hmmm... Czy powinienem zdenerwować się? Ehhh... Widocznie tak miało być. Ze stoickim spokojem zamknąłem drzwi i postanowiłem pojechać następnego dnia. Przecież rano mogę podskoczyć do wulkanizacji i spokojne pojechać z jednodniowym opóźnieniem. :-)
Następnego dnia pogoda była przecudna! :-) Słońce i temperatura 13 st. C. Miód malina takie warunki. W wulkanizacji uwinąłem się raz dwa. Szybki demontaż i montaż koła. Gwóźdź. Pewnie pamiątka z ostatniej wyprawy do Łodzi... Ehhh... No czasami tak bywa na tych drogach. To już druga taka przygoda w tym roku.
|
Widoki na trasie były przecudne... Polska Złota Jesień... |
FOTORELACJA:
Ale piękna jesień Ci wyszła na zdjęciach...
OdpowiedzUsuńNo właśnie dlatego umieściłem te zdjęcia...
OdpowiedzUsuńJesień jest wyjątkowo piękna tego roku...